Czy wróci na półki?
Najważniejsza książka roku, a już jej nie ma! Czy wróci na półki? Kiedy? Jak? Skąd? Dlaczego? Odpowiedzi w rozmowie z autorką
Najważniejsza książka roku, a już jej nie ma! Czy wróci na półki? Kiedy? Jak? Skąd? Dlaczego? Odpowiedzi w rozmowie z autorką
Jedna z dwóch ważnych książek, które ostatnio wpadły mi w oko — «Bronisław Zelek. W zaklętej krainie liter» Małgorzaty Bartosik — oczekuje na wydanie drukiem. Może ono nastąpić pod warunkiem wsparcia ze strony czytelników
Na moim biurku nowa książka od Roberta Olesia nawołuje do twórczego wysiłku, filuternie mrugając kolorowymi literami tytułu, a między jego wierszami skrywając obietnicę pomocy. Przejrzałem, przeczytałem, przećwiczyłem «Zrób projekt typo. Projekty typograficzne, które rozwiną twoje umiejętności twórcze i urozmaicą portfolio»
Od razu odpowiadam — truskawki nie zawierają kwasu pantonowego i nie wiem czy cokolwiek go zawiera. Ten problem nieznanego, gorączkowo poszukującego wiedzy internauty wydał mi się bardzo znaczący. Dziś internet dla wielu osób stał się czymś więcej niż jest w rzeczywistości — najwyższym autorytetem, wszechwiedzącą i wszechmogącą osobą
Właśnie dokończyłem czytanie książki, na którą czekałem przez ostatnią dekadę. Wydana w 1928 roku w Niemczech, w końcu doczekała się polskiej edycji — Jan Tschichold, «Nowa typografia. Podręcznik dla tworzących w duchu współczesności», Recto Verso 2011 — Martynie, bardzo ci za nią dziękuję
Zainspirowany krótkim wpisem Yvesa Petersa na blogu FontFeed, postanowiłem z grubsza opisać interesujący proces produkcji książki obowiązujący dawno temu w Ameryce, w dużej drukarni typograficznej, a pokazany w filmie «Making Books», wydanym przez Encyclopaedia Britannica Films Inc. w 1947 roku (w tekście Yvesa polecam uwadze prośbę o wsparcie dzieła pt. «Linotype. The Film»)
Międzynarodowe Targi Poznańskie. Jest dwunasty kwietnia dwa tysiące jedenastego roku. Nie byłem tu ponad dziesięć lat, ale wczoraj postanowiłem znów wybrać się na «Poligrafię», wszak podróże kształcą. Wypisałem sobie delegację i ruszyłem do Wielkopolski
Pytanie Hamleta nasuwa mi się mimowolnie, gdy czytam i przeglądam książkę. W rzeczywistości to nie pytanie Hamleta, lecz moje. Nie miałem okazji zapoznać się z poprzednimi polskimi edycjami dzieła Adriana Frutigera „Człowiek i jego znaki”. Chyba dlatego jestem tak bardzo oszołomiony. Mówili mi, że to książka o typografii, dizajnie, bardzo ważna i ciekawa, że trzeba ją przeczytać
Autor, redaktor, redaktor techniczny, łamacz, korektor, drukarz, introligator, księgarz — tyle osób pracuje nad książką, zanim dotrze ona do czytelnika. Po drodze może być jeszcze tłumacz, ilustrator, fotograf i kilku innych profesjonalistów. Jeśli każdy z nich dobrze wykona swoją robotę, na półce stanie dobra książka