— A co pan taki poobijany, Panie Metrampaż?
— ACTA srakta, Panie Drukarz, na manifestacji byłem.
— Wolnego internetu się zachciało, co?
— Panie Drukarz, przecież to nie o internet chodzi. Idzie o życie. Nie chcemy przecież płacić abonamentu za linotyp, prawda? A za czcionki też nie, prawda? A za format A4? Będziemy płacić? A za magentę? Oj panie kolego… chyba trochę się pozapominało starych czasów, co?
— Nie no, dawniej to się kupowało monotyp, albo linotyp i się składało, się drukowało. A pan to chyba sobie specjalnie chciał przypomnieć i dlatego na manifestację poszedł.
— A tak! Nie będzie Niemiec pluł nam w twarz! Pamiętasz pan cenzurę!?
— Tak, Panie Metrampaż.
— Ja w siedemdziesiątym trzecim robiłem w Domu Słowa Polskiego na linotypach… — proszę pana, to była największa drukarnia w peerelu!…
— Wiem, wiem…
— …było ich dziewięćdziesiąt. Dokoła hali urządzono kilkadziesiąt boksów dla tej hołoty. Dzień w dzień trzydziestu cwaniaków patrzało nam na ręce. Ta… robiliśmy przecież gazety. Na hali maszyn stały rupiecie, rozumiesz pan, któreś łożysko mocniej zaiskrzyło, szmaty się zajęły i zaraz wszystko zaczęło się palić. Beczki z farbą jak bomby wybuchały jedna po drugiej. Panie Drukarz! co to był za widok…
— He, he, he!
— Te lumpy wybiegały z kantorków i spierdalały gubiąc tylko swoje papiery. Proszę pana, widok tej przerażonej hołoty wybiegającej w popłochu to było coś! A tymczasem całe miasto kilka przecznic dalej witało triumfalnie przejeżdżającego towarzysza Breżniewa. No niech pan powie, Panie Drukarz, czy te czasy miałyby teraz powrócić?
— No ale Panie Metrampaż, wojna o internet? daj pan spokój!
— Powtarzam panu, to nie o internet chodzi, ale o naszą drukarnię. Już dziś zdzierają z nas skórę, a będzie jeszcze gorzej, mówię panu… Aha! Babę widziałem.
— No i co tam u niej?
— Z daleka tylko. Przyjdzie, pewnie poopowiada.
2 komentarze
„…będzie źle lub dobrze”. Cenzura: – A jak to będzie po angielsku? Redaktor: – Bed or well… Cenzura: – Wyrzucić!
🙂