Archives

Krytycznym okiem

Wspo­mnia­ny w poprzed­nim arty­ku­le pro­jekt, pod­da­ny kry­ty­ce pod­czas KRAK­Ty­po, to książ­ka Wer­ne­ra Chro­ba­ka pt. „Brat Eusta­chiusz Kugler. W dro­dze na ołta­rze” — bio­gra­fia bawar­skie­go zakon­ni­ka, w paź­dzier­ni­ku ogło­szo­ne­go bło­go­sła­wio­nym, wyda­na u mnie na zle­ce­nie boni­fra­trów. Tłu­ma­cze­nie i redak­cja trwa­ły dość dłu­go, przede wszyst­kim ze wzglę­du na koniecz­ność bar­dzo dale­ko idą­cej inge­ren­cji w tekst. Książ­ka, oczy­wi­ście, mia­ła mieć cha­rak­ter okolicznościowy

Módlmy się!

Jeśli się modlić, to tyl­ko w Kra­ko­wie. Nie­ca­ły rok temu odby­ły się pierw­sze Kra­kow­skie Reko­lek­cje Aka­de­mic­kie­go Kur­su Typo­gra­fii (KRAK­Ty­po). W zamy­śle mia­ły być spo­tka­niem absol­wen­tów i wykła­dow­ców AKT‑u, choć nie za zamknię­ty­mi drzwia­mi. Dziś KRAK­Ty­po sta­je się waż­ną, facho­wą kon­fe­ren­cją otwar­tą dla wszyst­kich chętnych

Dziecko bez ojca

Kie­dyś czło­wiek wymy­ślił pismo i zaczął je utrwa­lać — na gli­nia­nych tablicz­kach, w kamie­niu, na papie­rze. Wła­śnie pisa­nie na papie­rze i podob­nych nośni­kach było przez dłu­gie wie­ki popu­lar­nym spo­so­bem pro­duk­cji ksią­żek (o ile moż­na mówić o popu­lar­no­ści w kon­tek­ście tak eks­klu­zyw­ne­go towa­ru). Każ­dy egzem­plarz ręcz­nie pisa­nej książ­ki był inny

Rozmowa z Andrzejem T. Spotkanie pierwsze

Moż­na dys­ku­to­wać, wymą­drzać się, zasnąć lub bez­wied­nie roz­dzia­wić gębę. Po pro­stu moż­na się przy nim czuć swo­bod­nie, nie nara­ża­jąc na żad­ne kon­se­kwen­cje. Spo­tka­nie z Andrze­jem Toma­szew­skim prze­bie­ga miło. Nie pamię­tam, aby było ina­czej. Zapra­szam na pierw­sze z dwóch, a może trzech czy dzie­się­ciu — szcze­rze nie wiem. Ale chy­ba będzie ciekawie

Typografia typowej książki

Książ­ka, któ­rą każ­dy typo­graf pra­cu­ją­cy w języ­ku pol­skim musi znać. Kie­dyś poka­za­łem ją korek­tor­ce. Otwo­rzy­ła gdzieś pośrod­ku i zaczę­ła gło­śno czy­tać: „wyra­zów z koń­ców­ką -ąc…” — skrzy­wi­ła się, mówiąc: „Zając?”. Nie jest pozba­wio­na błę­dów, mimo to bez koń­ca dodru­ko­wy­wa­na i w cią­głej sprze­da­ży do dzi­siaj. Ale czy książ­ka, wyda­na przez Helion w 2001 roku