Nie ma dzieci

Po raz kolej­ny zasia­dam do pisa­nia niniej­sze­go arty­ku­łu, może teraz uda mi się zebrać sko­ła­ta­ne myśli. W tele­wi­zo­rze oglą­dam «Ogniem i mie­czem» i muszę wyznać, że rok 2012 jest to dziw­ny rok, w któ­rym roz­ma­ite zna­ki publi­ko­wa­ne przez insty­tu­cje pań­stwo­we i samo­rzą­do­we, zwia­stu­ją nie­chyb­ną kom­pro­mi­ta­cję tych­że insty­tu­cji, przed­się­wzięć i pro­jek­tan­tów. Rok ten ogło­szo­no Rokiem Kor­cza­ka. W stycz­niu Rzecz­nik Praw Dziec­ka, koor­dy­nu­ją­cy dzia­ła­nia kor­cza­kow­skie, zapre­zen­to­wał poniż­sze „logo”.

Nowe logo, wariant
Znak zapro­jek­to­wa­ny przez Janu­sza Gór­skie­go, wariant 1

stare logo, wycofane


Sz. Pan Marek Michalak
Rzecz­nik Praw Dziecka
ul. Przemysłowa 30/32
00-450 Warszawa

Sza­now­ny Panie!
Logo Roku Janu­sza Kor­cza­ka, któ­re dziś dostrze­głem na stro­nie inter­ne­to­wej repre­zen­to­wa­nej przez Pana insty­tu­cji, to kpi­na z Kor­cza­ko­wej myśli i przy­czy­nek do kom­pro­mi­ta­cji nie tyl­ko w gra­ni­cach nasze­go kra­ju. Jako zawo­do­wy pro­jek­tant, wzy­wam Pana do usu­nię­cia tej gra­ficz­nej nie­do­rób­ki i dopeł­nie­nia sta­rań o uzy­ska­nie praw­dzi­we­go logo — wyko­na­ne­go przez praw­dzi­we­go pro­jek­tan­ta, nie przy­no­szą­ce­go wsty­du, este­tycz­ne­go itp.

Z wyra­za­mi oburzenia
Rafał S. Świątek
[pod nazwi­skiem wszel­kie dane kontaktowe]

O fak­cie poin­for­mo­wał Andrzej Ludwik Włosz­czyń­ski na Face­bo­oku. Zare­ago­wa­łem impul­syw­nie, w kil­ka chwil wysy­ła­jąc pocz­tą elek­tro­nicz­ną ofi­cjal­ny pro­test do rzecz­ni­ka, a nie­dłu­go potem publi­ku­jąc jego treść w komen­ta­rzu do wspo­mnia­nej informacji. 

Andrzej Włosz­czyń­ski odpo­wie­dział notat­ką na swo­im blo­gu, a ja pozwo­li­łem sobie jesz­cze na komen­tarz pod jed­ną z wer­sji przed­sta­wio­nych na fejs­bu­ko­wej stro­nie Roku Kor­cza­ka. I tutaj zaczę­ła się jat­ka. Pro­test w krót­kim cza­sie przy­brał na liczeb­no­ści i sile tak bar­dzo, że rzecz­nik pod­jął decy­zję o zmia­nie znaku.

Nowy zapro­jek­to­wał Janusz Gór­ski, pro­fe­sor gdań­skiej ASP, szef Pra­cow­ni i Czy­ste­go warsz­ta­tu. Przy­zna­ję, rzecz­nik nie może pono­sić odpo­wie­dzial­no­ści za kiep­ski znak, zapro­jek­to­wa­ny wszak przez pro­fe­so­ra dizaj­nu — ale pro­fe­so­rze, ten znak jest kom­pro­mi­ta­cją! — jed­nak nie o to mi cho­dzi. Chciał­bym wró­cić do sed­na i przy­to­czyć naj­waż­niej­sze argu­men­ty stro­ny depre­cjo­nu­ją­cej protest.

1. De gusti­bus non est dispu­tan­dum [admi­ni­stra­tor stro­ny na Facebooku]. 

2. Jeśli napi­sa­łeś list do Rzecz­ni­ka, wypa­da­ło spo­koj­nie pocze­kać na odpo­wiedź, a nie robić burzę [Doro­ta Zawadzka]. 

3. Dzie­cia­kom to logo się podo­ba­ło [Idem].

4. Myślę, że [cho­dzi] o zawiść „pro­fe­sjo­na­li­stów” [Jan Orgelbrand]. 

Nie na wszyst­kie potra­fię odpo­wie­dzieć, ogra­ni­czę się więc tyl­ko do dru­gie­go — list do rzecz­ni­ka wysła­łem 16 stycz­nia, odpo­wie­dzi nie dosta­łem do dzi­siaj. W tej sytu­acji wąt­pię w kom­pe­ten­cje Mar­ka Micha­la­ka, urzę­du­ją­ce­go Rzecz­ni­ka Praw Dziec­ka — powstrzy­mu­jąc się od odpo­wie­dzi zła­mał prawo. 

Jest jesz­cze jeden pro­blem, któ­re­go rzecz­nik do dziś nie pod­jął. Cho­dzi o autor­skie pra­wa mająt­ko­we do dzieł Kor­cza­ka. Pol­skie pra­wo prze­dłu­ża ochro­nę na okres sie­dem­dzie­się­ciu lat po śmier­ci (a w szcze­gól­nych przy­pad­kach — pierw­szej publi­ka­cji), któ­ry to okres liczy się od 1 stycz­nia nastę­pu­ją­ce­go po śmier­ci twór­cy. Janusz Kor­czak zgi­nął boha­ter­ską śmier­cią w Tre­blin­ce w 1942 roku. Ozna­cza to, że zgod­nie z usta­wą od 1 stycz­nia 2013 roku usta­je ochro­na praw­no-autor­ska wszyst­kich jego dzieł w zakre­sie praw mająt­ko­wych. Prze­kła­da­jąc na prost­szy język, będzie moż­na roz­po­wszech­niać jego dzie­ła bez pyta­nia się kogo­kol­wiek o zgo­dę, ani koniecz­no­ści opłat licencyjnych.

Obec­nie pra­wa­mi mająt­ko­wy­mi do Kor­cza­ka zarzą­dza Insty­tut Książ­ki, któ­re­go przed­sta­wi­cie­le twier­dzą, że ochro­na będzie trwać do koń­ca 2016 roku. Powo­łu­ją się na orze­cze­nie sądu z cza­sów kie­dy nie zna­no daty śmie­ci Kor­cza­ka, wobec cze­go potrak­to­wa­no go jako zagi­nio­ne­go i przy­ję­to że zmarł w rok i jeden dzień po woj­nie (9 maja 1946). Dziś ta argu­men­ta­cja zosta­ła już pod­wa­żo­na, jed­nak Insty­tut Książ­ki i repre­zen­tu­ją­ca go kan­ce­la­ria praw­na sto­ją na sta­no­wi­sku, że nie — pro­szę płacić!

Rzecz­nik — jak try­bun ludo­wy — sprze­ci­wia­jąc się tej sytu­acji, miał­by szan­sę nadać obcho­dom jakąś nutę nie­ba­nal­no­ści, a spo­dzie­wam się, że mógł­by zdzia­łać o wie­le wię­cej. Z dru­giej stro­ny Insty­tut Książ­ki wyra­ził goto­wość sfi­nan­so­wa­nia pro­jek­tu popu­la­ry­zu­ją­ce­go Kor­cza­ko­we idee kwo­tą 56 tys. zło­tych net­to — nie nale­ży kąsać dar­czyń­ców. Jed­nak Insty­tut Książ­ki, któ­ry jed­ną ręką mało daje, dru­gą dużo zbie­ra — sprze­da­je licen­cje na lewo i pra­wo na okres wykra­cza­ją­cy poza czas ochro­ny praw mająt­ko­wych. Czy to w porząd­ku? Nie, to jest zawłasz­cze­nie publicz­ne­go dobra i nad­uży­cie wzglę­dem nie­świa­do­mych licen­cjo­bior­ców, wśród któ­rych są rów­nież zagra­nicz­ni wydaw­cy. Bra­wo! Doić frajerów!

Nowe logo, wariant
Znak zapro­jek­to­wa­ny przez Janu­sza Gór­skie­go, wariant 2


Wię­cej
Gorą­ca dys­ku­sja na Face­bo­oku  ponad 150 mniej lub bar­dziej mery­to­rycz­nych i peł­nych emo­cji wypowiedzi
Kpi­na z Kor­cza­ka  Andrzej Ludwik Włoszczyński
Kon­tro­wer­syj­ny logo­typ Roku Kor­cza­ka  Gaze­ta Wyborcza
Insty­tut Książ­ki odbie­ra nam Janu­sza Kor­cza­ka  Koali­cja Otwar­tej Edukacji
Bata­lia o Kró­la Maciu­sia  Rzeczpospolita

Czy z tego wszyst­kie­go może­my wycią­gnąć jakąś naukę? Oczy­wi­ście. Na przy­kład taką, że oso­by podej­mu­ją­ce decy­zje w naszym imie­niu mogą doko­nać złe­go wybo­ru. Albo, że moż­na je sku­tecz­nie dys­cy­pli­no­wać przy pomo­cy publicz­nej per­swa­zji. Albo wie­le innych wnio­sków — śmia­ło, sape­re aude!

Przy oka­zji spo­ru o Kor­cza­ka cie­ka­we sta­no­wi­sko wyra­ża Koali­cja Otwar­tej Edu­ka­cji: utwo­ry, do któ­rych pra­wa mająt­ko­we zna­la­zły się we wła­da­niu pań­stwa, powin­no się natych­miast uwal­niać do dome­ny publicz­nej. Jestem tego same­go zdania.

Skomentuj