…i żeby się sama czytała

Książ­ka ide­al­na? Musi dobrze leżeć w ręce, łatwo się otwie­rać, kart­ki mogły­by się obra­cać po deli­kat­nym muśnię­ciu pal­cem, powin­na być lek­ka i miła w doty­ku, koniecz­nie ład­na, no i żeby się sama czytała. 

Kto jesz­cze, oprócz mnie, chce taką książ­kę? „Detal w typo­gra­fii” Josta Hochu­lie­go sam się nie czy­ta. Trze­ba w nie­go wło­żyć nie­co wysił­ku. Rytm, narzu­ca­ny przez auto­ra, począt­ko­wo wyda­je się obcy, ale jest przy­swa­jal­ny. Po kil­ku stro­ni­cach moż­na poczuć się nawet współ­twór­cą książki. 

Nie chcę okra­dać czy­tel­ni­ków z dzie­wi­czej intym­no­ści obco­wa­nia z tą ksią­żecz­ką — koniecz­nie trze­ba ją prze­czy­tać! — ponie­waż spra­wia ono dużą przy­jem­ność. Hochu­li przed­sta­wia w niej tra­dy­cję na spo­sób awan­gar­do­wy, tak, że nawet chcąc pod­wa­żyć jego twier­dze­nia, pozo­sta­je­my z nim w zgo­dzie. W podob­nym duchu wypo­wie­dział się mój kole­ga, poli­graf, na temat opra­wy — Mięk­ka, ale twar­da. — Cie­kaw jestem, jakie zale­ty znaj­dą inni czytelnicy. 

Kie­dy rok temu padła zapo­wiedź wyda­nia, zasta­na­wia­łem się — oglą­da­jąc angiel­ską i szwaj­car­ską okład­kę — jak Robert Oleś pora­dzi sobie z jej pol­ską wer­sją. Czy sło­wo „w” spad­nie do dru­gie­go wier­sza, czy też pozo­sta­nie razem ze sło­wem „Detal”? Czy w „typo­gra­fii” będzie liga­tu­ra „fii”, czy nie będzie? Ten pro­jekt został chy­ba jed­nak tro­chę spłasz­czo­ny — pozba­wio­ny bau­hau­sow­skie­go pazu­ra — „w” spa­dło do kolej­ne­go wier­sza, a zamiast liga­tu­ry (bądź jej bra­ku) poja­wi­ło się coś pośred­nie­go — liga­tu­ra „fi” z doda­nym śmiesz­nym „i”.


Infor­ma­cje i zaku­py w d2d.pl

Pierw­sze pol­skie wyda­nie Josta Hochu­lie­go jest nie tyl­ko źró­dłem porząd­nej wie­dzy o mikro­ty­po­gra­fii, ale też świet­ną pod­sta­wą do dys­ku­sji i spo­rów mię­dzy prak­ty­ka­mi. Jeśli komu wola, niech gło­śno komentuje.

Skomentuj