Na moim biurku nowa książka od Roberta Olesia nawołuje do twórczego wysiłku, filuternie mrugając kolorowymi literami tytułu, a między jego wierszami skrywając obietnicę pomocy. Przejrzałem, przeczytałem, przećwiczyłem «Zrób projekt typo. Projekty typograficzne, które rozwiną twoje umiejętności twórcze i urozmaicą portfolio» Nigela Frencha i Hugha D’Andrade.
Najważniejsza wypowiedź autorów znajduje się już we wstępie:
Wierzymy, że typografia stanowi podstawę każdego dobrego projektu. Jeśli typografia kuleje, to bez względu na to, jak mocne są pozostałe elementy, projekt jest skazany na porażkę. I nie jest to jedynie kwestia literówek. Zbyt wiele projektów zostało zepsutych przez byle jaką typografię, która wygląda, jakby dorzucono ją przy okazji, bez szacunku dla słów, ludzi, którzy je napisali, czy też bogatej historii samych liter.
Ale stoi ona w dramatycznie ostrej sprzeczności z innym wyznaniem:
Nie istnieją żadne usankcjonowane metody, a nawet gdyby istniały, to jako urodzeni anarchiści odrzucilibyśmy je. I sugerujemy ci, żebyś zrobił to samo.
Nie traktuję go do końca poważnie, ponieważ to odniesienie do dadaizmu — ruchu, który odrzucał znaczenie i uporządkowanie w twórczości i jako taki ustawił się na pozycji antysztuki, antydizajnu. A jednak ta wypowiedź znajduje uzasadnienie w ostatnich zdaniach wstępu — to dialog:
Niniejsza książka to przede wszystkim forma dialogu między nami a tobą na temat dobrego projektu, krojów pisma i łączenia obu tych elementów. Interesują nas twoje przemyślenia, więc nie krępuj się z nami skontaktować.
Książkę złożono tym samym krojem, co niniejszy blog. To wystarczający powód, aby ją przeczytać… Wybaczcie żart, przeczytajcie książkę dla jej treści, wiele się dowiecie.
Informacje wydawcy i zakupy d2d.pl
Tytuł oryginału The Type Project Book
Autorzy Nigel French, Hugh D’Andrade
Przekład Robert Oleś
Redakcja Robert Oleś (prowadzący), Agnieszka Frysztak
Korekta Magdalena Mrożek, Patrycja Pączek
Format 203×254 mm
Papier niepowlekany Munken Print Wite 15, 120 g/mkw., 4+4, 290 stronic
Oprawa ota-bind, 4+0
d2d.pl, Kraków 2022
ISBN 978–83-9959016–4‑5
Treść
Słuchajcie. Ta książka może być czymś więcej, niż zapewnienia z okładki. Może stanowić wprowadzenie do projektowania dla początkujących. Zawiera sporo przykładów — projektów ze szczegółowym omówieniem, jak je wykonać i odnośnikami do materiałów uzupełniających. Ale może też być kołem ratunkowym dla doświadczonych projektantów dotkniętych twórczą niemocą. Telefonem do przyjaciela. «Typo» podrzuca pomysły, wskazuje ścieżki, przeciera oczy. Autorzy lekkim językiem kierują czytelnika z powrotem na tory projektowania. Podają przykłady, rozwiązania, inspiracje. Omawiają ponad siedemdziesiąt projektów graficznych. Różne konwencje, style, poziomy trudności, tematyka. Znalazło się miejsce nawet na wywiad z projektantem kroju.
Treść zgrupowano w pięciu rozdziałach. Pastisz to szybki rajd po historii sztuki (dizajnu), subiektywnie dobrane tematy i proste zadania przygotowujące do projektowania w różnych konwencjach. W całej książce zadania są dokładnie rozpisane — co zrobić, jakimi narzędziami i sposobami. Tematy teoretyczne opisane w kilku lub kilkunastu zdaniach. Na marginesach najważniejsze informacje, np. format, narzędzia, kroje pisma, materiały w sieci, umiejętności które opanujesz.
Rozdział Krótki tekst każe nam zmierzyć się z typowymi zadaniami w małym studiu czy agencji reklamowej — okładka, plakat, etykieta, wizytówka… będzie tu możliwość wykorzystania umiejętności przećwiczonych przy poprzednim rozdziale. Z kolei Dłuższy tekst dostarcza możliwość pracy nad bardziej skomplikowanymi strukturami, jak beletrystyka, poezja, czasopismo czy poradnik.
Po Obrazach typograficznych — serii ćwiczeń uwrażliwiających na literę (poszukiwanie liter w przyrodzie, otoczeniu miejskim, próby tworzenia literniczych obrazów) — ostatni, piąty rozdział Pismo jako obraz, a w nim trudniejsze wyzwania z pismem w roli głównej. Bardzo interesujące przypadki to logo Electronic Frontier Foundation i rozmowa z Jeremym Tribbym — twórcą pisma barlow. Ale znajdują się też takie tematy, jak projektowanie ikon, bluzy, plakatu sitodrukowego, albo używanie kolorowych krojów pisma.
Przed rozdziałami był wstęp, a po nich są skorowidze. Stanowią one istotną część treści, ułatwiają powrót do wybranych tematów, poszukiwania zagubionych w pamięci pojęć, osób, krojów. Mamy tu: indeks nazwisk, indeks krojów pisma, indeks rzeczowy i spis źródeł ilustracji.
Forma
Fizyczna forma książki, jak zawsze w d2d, jest bardzo przyjemna. Wydrukowana na lekko spulchnionym papierze offsetowym o nieco wyższej, niż zwykle w książkach, gramaturze, w oprawie ota-bind jest arcydziełem funkcjonalności. Format 20×25 świetnie współgra z 290 kolorowo zadrukowanymi stronicami i dobraną oprawą — książka otwiera się na płasko. W skrócie, ten typ oprawy łączy w sobie standard książkowy i broszurowy — legi są szyte, blok zawieszony w kartonowej okładce, grzbiet nieprzyklejony. Ilustracje w książce wydrukowano dobrze lub poprawnie. Gratuluję wykonania.
Podsumowanie — pierwsze wrażenia
Polecam ten podręcznik — jest on ćwiczebnikiem typo — praktykującym dizajnerom i osobom, które dopiero aspirują do zawodu. Będzie stanowić źródło inspiracji, podpowiedź w korzystaniu z oprogramowania czy w sprawach technicznych, albo wprowadzenie w nieznane obszary projektowania. Autorzy dzielą się anegdotami, wskazują źródła, prowadzą za rękę w realizacji zadań w Indesignie, Illustratorze, Photoshopie.
Okładka, kolumna redakcyjna, stronica 200
Suplement. Błędy, zastrzeżenia, kontrowersje i rozważania redakcyjne
Nie popełnia błędów ten, kto nic nie robi — to jasne. Ale już popełnione należy naprawić. Przedstawiam niektóre z ważniejszych z krótkim wyjaśnieniem. Pomijam drobne ortograficzne (pot. literówki, ang. typo) i interpunkcyjne. Niektóre z poniższych uwag są dyskusyjne. Nie stanowią one korekty, jest to tylko zbiór kilkunastu przykładów.
Nota bezprawna
Proszę zwrócić uwagę na stronicę 200 i opisany tam przypadek pozwu przeciwko Kate Wagner. W jej obronie wystąpiła Electronic Frontier Foundation, której dyrektorem kreatywnym jest Hugh D’Andrade, współautor omawianej książki. I oto na kolumnie redakcyjnej mamy notę.
Jest ona typowa dla wydawnictw amerykańskich, i w oryginalnej wersji językowej może być odebrana zapewne co najwyżej jako zgrzyt, ponieważ przeczy działalności EFF, chlubiącej się obroną wolności w kontekście cyfrowych technologii. W polskiej wersji jednak jest grubym błędem merytorycznym. Stoi w sprzeczności z prawem autorskim — zawartymi w nim zapisami o dozwolonym użytku.
Nie jest to tylko mało znaczący, życzeniowy zapis bez pokrycia w przepisach, ale wyraz lekceważenia czy może nawet złamania polskiego porządku prawnego. Bezwzględnie do usunięcia.
Gramatyka, ortografia, styl
» alternatywa
Stronica 132 zaznacz ligaturę i przełącz ją na niepołączoną kombinację glifów, która pojawi się w rzędzie alternatyw pod spodem
Alternatywa oznacza wybór pomiędzy tylko dwiema możliwościami lub, potocznie, drugą możliwość. Jeśli mamy więcej niż dwie możliwości, mówimy o wariantach.
» duże i małe litery
Stronica 144 Dla zwiększenia czytelności tekst złożyliśmy dużymi i małymi literami
Nie wiadomo, co autor miał na myśli — zasadniczo każdy tekst jest złożony dużymi i małymi literami. Spojrzałem na projekt i wciąż nie rozumiem o co chodzi, a więc nie podejmuję się rozstrzygnięcia.
» El Lissitzky
Stronica 14 Wtedy właśnie w Rosji, pod wpływem suprematystycznych prac El Lissitzky’ego, narodził się ruch konstruktywistów, którym przewodniczyli tacy artyści jak Władimir Tatlin i Aleksandr Rodczenko.
Encyklopedia PWN podaje taką właśnie transkrypcję na pierwszym miejscu, ale równocześnie jako właściwą formę nazwiska: Lazar M. Lisicki. Na tym tle wydaje się, że zaproponowana transkrypcja z rosyjskiego, odmiana według wzorca dla angielskich nazwisk i nieodmienione „El” wymagają poprawienia. Ale żeby rzetelnie poprawiać, trzeba rozumieć co się poprawia, dlaczego i czy na pewno tak.
Lisicki był Żydem, obywatelem sowieckim, część życia spędził w Niemczech. Urzędowe proprium (ros., imię, imię odojcowskie, nazwisko) zapisuje się: Лазарь Маркович Лисицкий, transkrypcja: Lazar Markowicz Lisicki; oryginalne (hebr., imię, nazwisko): אליעזר ליסיצקי, transkrypcja: Eleazar Lisicki; niemiecka transkrypcja nazwiska: Lissitzky.
Bardzo wcześnie zaczął podpisywać swoje prace: Эл Лисицкий / El Lissitzky żądając nieodmienności „El”. To żądanie było i przeważnie jest uznawane do dzisiaj. Z czasem El Lissitzky powrócił do języka rosyjskiego jako Эль Лисицкий (odwrotna transkrypcja z dodanym znakiem miękkim). Ale czym jest owo „El”?
Autorzy wielu opracowań traktują je najczęściej jako pseudonim, skrót od imienia Eleazar lub fonetyczny zapis inicjału imienia Lazar. Do końca jednak nikt nie wie. Równie dobrze może być akronimem hebrajskiej i rosyjskiej formy imienia, prowokacyjnym nawiązaniem do El Greco (wtedy występowałoby w funkcji rodzajnika), zdrobnieniem (w formie Эль), albo przydomkiem.
Trzeba jeszcze zauważyć, że nazwisko ma źródło polskie. Posługiwanie się w tekstach polskich niemiecką transkrypcją polskich słów jest śmieszne. Biorąc pod uwagę utrwaloną w piśmiennictwie rosyjskim formę Эль zamiast Эл, można przyjąć jego odmienność. A więc, prawidłowa polska transkrypcja: El Lisicki, odmiana: Ela Lisickiego lub El Lisickiego.
» mrozić krew w żyłach
Stronica 142 i nagle mrozi ci się krew w żyłach
To poprawka stylistyczna. Język publikacji powinien być śpiewny. Proszę sobie przeczytać na głos wszystkie trzy wersje.
— s. 142, wariant 1 i nagle mrozi ci krew w żyłach
— s. 142, wariant 2 i nagle krew mrozi się w żyłach
» punkt (deklinacja) — patrz niżej: wysokość x
» stawić czoła
Stronica 26 Wyobraź sobie, że nasza cywilizacja musi stawić czoła globalnemu kryzysowi
Szkolny błąd, żałosny i smutny. Prawidłowo: stawić czoło.
Terminologia
W książce panuje znaczne rozluźnienie semantyczne. Trudno mi ocenić czy to celowy zabieg, odmawiam mu jednak słuszności. Pierwszy upada język, za nim kompetencja i cała reszta.
» ampersand
Stronica 144 znak ampersand (&) wykorzystaliśmy jako skrótowiec — wszyscy kochają ampersandy
„Ampersand” jest angielskim zwyrodnieniem normalnego „et”. Et i & to semantycznie to samo — pierwsze składa się z dwóch liter, drugie jest ich ligaturą. Niestety nie da się tego wykorzystać jako skrótowiec i, wbrew oznajmieniu, w prezentowanym projekcie (menu) również takiego zastosowania nie znalazłem.
— s. 144 szczodrze wykorzystaliśmy ligaturę et (&) — wszyscy kochają etki
» czcionka
Stronica 30 Obserwowaliśmy, jak czcionka stawała się coraz pospolitsza i pozbawiona zbędnych detali
Stronica 42 główną innowacją tego ruchu było, paradoksalnie, uczynienie czcionki trudną do odczytania
Stronica 238 Chciałem wykorzystać czcionkę zmienną
Stronica 237 Dla ułatwienia przefiltrowaliśmy tylko czcionki skryptowe
Wymienne operowanie słowami „font” i „czcionka” jest błędem podstawowym. Pokusiłbym się o stwierdzenie, że rozluźnienie w tej sprawie pociąga za sobą terminologiczny (a za nim semantyczny) upadek całej publikacji, jak to widać na zgromadzonych przykładach. Jeszcze chwila, a zamiast składać tekst, będziemy pisać czcionkami. Koszmar!
„Font” to cyfrowy nośnik pisma. „Czcionka” to fizyczny nośnik pisma. Oba pojęcia mają różne znaczenia. Ponadto pojęcie „czcionka” jest nieabstrakcyjne, „font” — w dużym stopniu abstrakcyjne, „pismo” (krój pisma) w bardzo dużym stopniu abstrakcyjne. Mieszanie tych trzech może świadczyć o wadach rozwojowych ograniczających poznawczość, rozróżnianie pojęć abstrakcyjnych od nieabstrakcyjnych i swobodne operowanie nimi. W lżejszych przypadkach może oznaczać tylko brak wiedzy.
— s. 30 Obserwowaliśmy, jak kroje pisma stawały się coraz pospolitsze i pozbawione zbędnych detali
— s. 42 główną innowacją tego ruchu było, paradoksalnie, uczynienie drukowanego tekstu trudnym do odczytania
— s. 237 Chciałem wykorzystać wariacyjny krój pisma
Gdy słyszę zwrot „czcionka skryptowa”, od razu zastanawiam się, czy ktoś opracował nową technologię produkcji fontów? Nie, chodzi o kroje naśladujące pismo ręczne (narzędziowe) — pisanki.
— s. 237 Dla ułatwienia odfiltrowaliśmy tylko pisanki
» kolumna, łam (patrz niżej: strona)
Stronica 138 (a) żeby uzyskać lepszy wygląd kolumny dzięki wysunięciu dywizów i znaków interpunkcyjnych
Stronica 138 (b) Wykorzystaliśmy dziesięciokolumnową siatkę, zgodnie z którą każdy łam tekstowy obejmuje cztery kolumny. Dryfujący łam ma szerokość dwóch kolumn i może zmieniać swoje położenie względem łamów tekstowych
Podstawowe znaczenie pojęcia „kolumna” w typografii to: a) zadrukowana część stronicy, b) obszar stronicy zadrukowany tekstem ciągłym lub wierszowanym, c) skład zecerski (szpalta) po łamaniu, przeznaczony do zadrukowania jednej stronicy. Oprócz tego mamy do czynienia z kolumnami w tabelach i siatkach. Aby tych znaczeń nie mieszać i nie zaciemniać wypowiedzi, należy operować czytelnym kontekstem bądź dopowiedzeniem.
W wypowiedzi a pojęcie kolumny jest nietrafnie użyte zamiast łamu. Ponadto (b) wyrażenie „łam tekstowy” jest bardzo pretensjonalne, sztuczne — łam to łam. Jeśli jest potrzeba odróżnić go od łamu o innych właściwościach (tu: dryfującego), który przecież też jest tekstowy, to niech będzie np. zwykły, podstawowy itp., albo bez określenia z wyróżnieniem słowa „dryfujący”. Spróbujmy tak:
— s. 138 (a) żeby uzyskać lepszy wygląd łamu dzięki wysunięciu dywizów i znaków interpunkcyjnych
— s. 138 (b) Wykorzystaliśmy dziesięciokolumnową siatkę, zgodnie z którą łam obejmuje jej cztery kolumny. Dryfujący łam ma szerokość dwóch kolumn siatki i może zmieniać swoje położenie względem pozostałych łamów tekstowych
» napisany wersalikami
Stronica 26 Podobało nam się to, jak wygląda tekst napisany wersalikami
Pisanie jest domeną pisarza (niekoniecznie autora), do typografa należy składanie bądź łamanie, a tekst na plakacie może być złożony wersalikami
» numeracja stron
Stronica 129 Aby numeracja stron zaczynała się od pierwszego rozdziału
— s. 129 Aby paginacja zaczynała się od pierwszego rozdziału
» rozmiar (patrz niżej: strona)
Pojęcie „rozmiar” w typografii ma wąskie, raczej techniczne zastosowanie, np. rozmiar klucza. W odniesieniu do wymiarów kolumny, stronicy, bloku, arkusza itp. używamy pojęcia format, a do krojów pisma — stopień, np. stopień pisma, pismo w stopniu… (wyraża się go miarą typograficzną lub nazwą zwyczajową).
» slogany zaprojektowane w foncie
Stronica 4 Slogany to krótkie chwytliwe hasła, zazwyczaj przyimki lub przedimki, ewentualnie zwięzłe frazy, które zostały zaprojektowane w foncie w formie pojedynczego glifu.
— nie powinno tłumaczyć się „catchwords” jako „slogany”. Oba słowa istnieją w języku angielskim i przypisane są do nich różne znaczenia. Podobnie w języku polskim. Slogan oznacza krótki równoważnik zdania lub zdanie o charakterze propagandowym (tzn. propagującym coś), np. Lotem bliżej albo Cukier krzepi (oba znane slogany autorstwa Melchiora Wańkowicza). „Catchwords” to zupełnie coś innego, więc należy je przetłumaczyć inaczej — znaleźć inne słowo.
— „zaprojektowane w foncie” to nieporadna próba tłumaczenia zapewne miernego oryginału. Desygnaty słowa „projekt” i „font” nie łączą się! Lepiej: zaprojektowane w kroju; zawarte w foncie.
» strona (parz wyżej: kolumna, łam)
Stronica 10 Dzięki skrajnej hierarchii elementów każda strona była projektowana tak, aby „krzyczeć” na swoich odbiorców. Dadaiści wyśmialiby pomysł korzystania z nie więcej, niż trzech krojów na stronę.
Stronica 122 Niektóre zdjęcia przekornie wyłamują się z siatki, a nawet wychodzą poza krawędź strony.
Stronica 124 (a) masz przedmiot, który w zasadzie składa się z samego tekstu — strona za stroną, niekończący się strumień słów
Stronica 124 (b) Rozmiar strony i wielkość marginesów
Stronica 128 Projektowanie stron otwierających rozdziały
Stronica 130, 134 Rozmiar strony i marginesy
Stronica 137 Struktura strony
W języku potocznym strona jest utożsamiana ze stronicą, jednak w terminologii fachowej brak tego rozróżnienia jest błędem prowadzącym do nieporozumień, dodatkowo jeszcze mamy „kolumnę”. Wszystkie trzy pojęcia są bardzo precyzyjne i oznaczają co innego. Nieco podobne rozróżnienie ma miejsce w języku angielskim: page (stronica) — side (strona).
Na jednej stronie (arkusza) może znajdować się np. 8, 16 kolumn, ale nie stronic — z nimi mamy do czynienia w gotowym produkcie poligraficznym (broszurze, książce, zeszycie itp.). Z kolei na stronicy może się znajdować jeden albo więcej łamów, wszystkie one stanowią kolumnę.
Nie zawsze należy operować danym pojęciem wprost — aby uniknąć pretensjonalności, czasami pozostawiamy je w domyśle.
— s. 10 każda kolumna była projektowana… z nie więcej, niż trzech krojów na stronicę
— s. 122 Niektóre zdjęcia przekornie wyłamują się z siatki, a nawet wychodzą poza krawędź kolumny.
— s. 124 (a) masz przedmiot, który w zasadzie składa się z samego tekstu — stronica za stronicą, niekończący się strumień słów
— s. 124 (b), 130, 134 Format i marginesy
— s. 128 Kolumna opuszczona
— s. 137 Struktura kolumny
» ulotka trójdzielna
Stronica 146 Ulotka trójdzielna. Zaprojektuj prostą ulotkę
Zasadniczo ulotkę wykańcza się przez obcięcie, rzadziej dodatkowo przez uszlachetnienie. Druk falcowany nie jest ulotką. Tytuł powinien brzmieć: Folder…
» wiersz — wers
Stronica 130 To zależy od gustu, długości wierszy i liczby stron w publikacji
Stronica 131 Naszym zadaniem jest zachęcenie czytelnika do skupienia się na wierszu.
Stronica 132–133 Utwór poetycki powinien być wizualnie zrównoważony, a kluczem do tego jest wyśrodkowanie bloku tekstu względem najdłuższego wersu. (Zauważ, że jeśli wiersz zawiera jeden wyjątkowo długi wers, lepiej go zignorować i wyśrodkować utwór zgodnie z następnym najdłuższym wersem).
Mamy tu do czynienia z nakładaniem się dwóch systemów semiotycznych, języków, terminologii. Słowa „wiersz” i „wers” reprezentują pojęcia z zakresu genologii i wersologii (znamy je z lekcji polskiego w szkole), ale równocześnie „wiersz” oznacza inne pojęcie w naszej terminologii.
W typografii wiersz to jednostka tekstu zgrupowana na jednej linii (bazowej), o długości nie przekraczającej szerokości kolumny. Długość wiersza wyraża się w miarach typograficznych lub liczbie znaków. Tekst wierszowany to taki, w którym jednostką podziału treści jest wiersz (bez względu na formę literacką lub jej brak).
Biorąc to pod uwagę, możemy podjąć próbę oczyszczenia tekstu:
— s. 131 Naszym zadaniem jest zachęcenie czytelnika do skupienia się na poezji.
— s. 132–133 Skład poezji powinien być wizualnie zrównoważony, a kluczem do tego jest wyśrodkowanie kolumny według najdłuższego wiersza. (Zauważ, że jeśli tekst wierszowany zawiera jeden wyjątkowo długi wiersz, lepiej go zignorować i wyśrodkować tekst zgodnie z drugim co do długości wierszem).
Pozostaje jeszcze problem z przykładem ze stronicy 130. Z kontekstu nie wynika jasno czy chodzi o długość wierszy w znaczeniu typograficznym (np. 72 znaki albo 4 pica), czy też o długość utworów poetyckich (np. dwadzieścia jeden wierszy tekstu + trzy interlinie). W pierwszym wypadku poprawiamy tylko strony na stronice, w drugim:
— s. 130 To zależy od gustu, długości poszczególnych utworów i liczby stronic w publikacji
» wysokość x
Stronica 123 pismo to dzięki otwartym kształtom i dużej wysokości x pozostaje bardzo czytelne
Stronica 157 wysokość x jest wystarczająca, aby tekst był doskonale czytelny przy stopniu 9,5 punktu
„Wysokość x” to zwrot zapożyczony z angielszczyzny. Polskim odpowiednikiem jest „wielkość oczka”, „oczko”.
Uwaga, punkt typograficzny przybiera odmienną deklinację od zwykłego (matematycznego) i w dopełniaczu przyjmuje formę punkta, podobnie jak: Didota, cycera, kwadrata, brylanta, perla itd.
— s. 123 pismo to dzięki otwartym kształtom i dużemu oczku pozostaje bardzo czytelne
— s. 157 wielkość oczka jest wystarczająca, aby tekst był doskonale czytelny w stopniu 9,5 punkta
Drugie podsumowanie
Odczuwam już zmęczenie i tracę wiarę. To była ostatnia poprawka, na więcej brak mi już sił. Mam nadzieję, że powyższe uwagi przyniosą coś dobrego. Książkę przeczytałem tak dogłębnie, że odkleiła się okładka. Nie przeszkadza mi to. Lubię ją nienawidząc jej błędów.
Widać, że tłumaczenie nie pochodzi od Roberta, jego nazwisko jest tylko kryptonimem, przykrywką innego tłumacza. Zapewne bardzo młodego, pełnego pasji i ambitnego, ale bez doświadczenia. Zostawiłeś zbyt wiele śladów tłumaczenia maszynowego, niekonsekwencji, nierozwiązanych problemów językowych.
Redaktorzy powinni te wszystkie problemy rozwikłać, a ostatnią zaporą mieli być korektorzy. Wszyscy polegli, okazali niekompetencję. Książka wymaga poprawienia w drugim wydaniu. Czy jest na to szansa? Oby.