Pytanie Hamleta nasuwa mi się mimowolnie, gdy czytam i przeglądam książkę. W rzeczywistości to nie pytanie Hamleta, lecz moje. Nie miałem okazji zapoznać się z poprzednimi polskimi edycjami dzieła Adriana Frutigera „Człowiek i jego znaki”. Chyba dlatego jestem tak bardzo oszołomiony. Mówili mi, że to książka o typografii, dizajnie, bardzo ważna i ciekawa, że trzeba ją przeczytać…
To wszystko prawda. Jednak autor nie udziela wskazówek dotyczących projektowania. On daje lekcję o człowieku. Wewnątrz znajdziemy dokładnie to, co zapowiada tytuł — jakże intrygujący tytuł — obszerne wprowadzenie do antropologii i filozofii dizajnu, sformułowane w taki sposób, że chciałoby się czytać i czytać… Trzeba przecież jeść, spać, pracować, ale pomiędzy tymi wszystkimi niezbędnymi czynnościami jak nie chłonąć Frutigera? Zajrzyjmy więc do środka:
Człowiek nie byłby w stanie ogarnąć myślą otaczającej go rzeczywistości, gdyby sam nie poczuł się umieszczony w jej środku. Próbował ustalić swoje położenie względem powierzchni ziemi i sklepienia nieba, a także dzielić przestrzeń. Droga, którą słońce przemierza w dzień, jest łukiem wstępującym ku górze i zstępującym w linię horyzontu. Z obserwacji gwiazd powstało pojęcie kierunku na niebie.
W pewnym momencie zaczęto dostrzegać istnienie stałej pionowej osi opierającej się na północnej Gwieździe Polarnej. Poznawanie przestrzeni umożliwiało świadomy jej podział, oparty na znaku krzyża, który stał się dla człowieka podstawową pomocą w wyznaczaniu kierunków i orientacji. Dzięki temu ustaleniu nasi przodkowie mogli rozróżnić górę i dół, lewo i prawo. Doprowadziło to do pełnego zrozumienia przestrzeni i stało się bazą dla wszelkich rozmyślań. [s. 214]
Czyż nie można poczuć się umieszczonym w centrum tej książki? Dla kogo została ona stworzona? Czy Adrian Frutiger, Horst Heiderhoff, Czesława Tomaszewska, Andrzej Tomaszewski, Magdalena Kędzierska, Robert Oleś, Zuzanna Szatanik, Małgorzata Uzarowicz i kilkanaście innych osób zostali stworzeni po to, by ją wydać? czy też na odwrót? A jeśli wcale nie zaistnieli dla książki, a ona dla nich? Może właściwymi odbiorcami są ci, którzy jej nigdy nie przeczytają, ale za to otrzymają lepszy dizajn, stworzony przez obcujących z nią czytelników? Czy jej forma istnieje dla treści, albo treść dla formy?
Wydaje się tak zwykła i lekka, a przecież ma swoją wagę i wygląd. Lekko kremowy papier, zadrukowany granatem i czernią, przeszyty czerwoną nicią, oklejony czerwonym kartonem z tłoczeniami, ukrytym pod białą obwolutą, na której oprócz tytułu znajdują się jakieś dziwne symbole, magnetyzuje ręce i oczy. Adrian Futiger: «Człowiek i jego znaki».
—
Informacje wydawcy i zakupy d2d.pl
Tytuł oryginału Der Mensch und seine Zeichen: Schriften Symbole, Signete, Signale
Autor Adrian Frutiger, współpraca: Horst Heiderhoff
Przekład Czesława Tomaszewska
Wstęp Andrzej Tomaszewski
Projekt Robert Oleś
ISBN 978‑83‑927308‑3‑5
d2d.pl, Kraków 2010
Format 165×240 mm, 2+2, 296 stron
Papier Alto 100 g/m2, vol. 1,5
Oprawa broszurowa, szyto-klejona, Scolex 300 g/m2, 1+0, tłoczenie
Obwoluta Alto 130 g/m2, 2+0, lakier olejowy